czwartek, 2 marca 2017

Pseudohodowla niejedno ma imię.

Wchodzisz do zimniej piwnicy w której widzisz ciasne klatki wypełnione po brzeg szczeniętami chorymi, umierającymi, zapchlonymi. W klatkach oprócz szczeniąt widzisz wycieńczone suki na skraju wytrzymałości. Czujesz uderzający odór odchodów i moczu, psy mają odleżyny, kołtuny, pazury wrastające w łapy. Wstrząsające prawda? Najczęściej taki widok kojarzy się z słowem „pseudohodowla”. No dobrze ale co z tymi małymi pseudohodowlami okazjonalnie rozmnażającymi pieski w typie rasy? Czy można kupić z czystym sumieniem szczeniaczka z takiej pseudohodowli gdzie suczka żyje na kanapie?