piątek, 23 października 2015

Nasze amatorskie tropienie. Jak zacząć przygodę?


Psi węch - tak bardzo doceniany w policji, wojsku, służbach granicznych a nawet w medycynie i wielu innych dziedzinach życia. Tak bardzo niedoceniany przez zwykłego Kowalskiego. Na pewno nie raz widzieliście psa rozpaczliwie próbującego obwąchać niezwykle interesujący hydrant i właściciela, który z brakiem zrozumienia próbuje go odciągnąć od źródła zapachu. Węch jest dla naszych psiaków pierwszorzędnym zmysłem. Tym, czym dla nas wzrok. Czy wyobrażacie sobie życie bez zdolności widzenia? Spacery umożliwiają odczytanie wielu zapachowych informacji z otoczenia, to takie zajrzenie na psiego fejsbuka. Nie tylko długie spacery pozwalają psu zaspokoić jego potrzeby, ale też regularne zabawy węchowe i tropienie.


TEORIA ZAPACHU


Człowiek poruszając się zostawia niezliczoną ilość komórek naskórka, która w powietrzu zachowuje się jak mąka. Pies może odnaleźć zapach konkretnej osoby nawet po kilkudziesięciu godzinach. Zapach rozchodzi się w powietrzu w postaci stożka (razem z kierunkiem wiatru). Im dalej od źródła zapachu tym mniej komórek, zapach jest mniej intensywny. Natomiast im bliżej poszukiwanej osoby tym zapach ma większe stężenie. Pies może łapać górny wiatr, czyli zapach unoszący się w powietrzu lub iść po dolnym wietrze, czyli nawąchać komórki, które zdążyły już opaść na ziemię.

WYPOSAŻENIE


Rzeczami absolutnie niezbędnymi podczas tropienia są szelki i długa linka (ok 5-8m). Tych konkretnych szelek używamy tylko i wyłącznie do tropienia. Zakładamy przed wejściem na ślad i ściągamy po zakończeniu zadania. Stworzenie rytuału przed i po zakończeniu pracy sprawia, że pies nie będzie węszyć wtedy, kiedy od niego tego nie wymagamy. Może się też przydać jakiś pasztet, smaczki czy szarpak do zbudowania pozytywnego skojarzenia z pozorantem.


JAK PRAWIDŁOWO UŁOŻYĆ ŚLAD


My zaczynaliśmy od ułożenia potrójnego śladu mającego około 70m. Nie należy chodzić po śladzie tam i z powrotem tylko wracać okrężną drogą oddaloną od śladu o jakieś 20-30 metrów. Zatem idziemy po śladzie zawsze w tym samym kierunku, dokładnie ta samą drogą. Czekamy około 30minut i zaczynamy pracę. Nie kładę na śladzie żadnego jedzenia.

Układając ślad trzeba pamiętać o.. zacieraniu rąk i otrzepywaniu się. Musimy zostawić psu sporo zapachu na śladzie.

Trzeba uważać z wydeptywaniem trawy. Udeptana trawa ma inny zapach a nie chcemy chyba uczyć psa, aby podążał za zapachem trawy?

Sposób układania prostego, podwójnego lub potrójnego śladu.



WARUNKI POGODOWE


Najlepiej na samym początku zaczynać od pracy wczesnym rankiem i wieczorem przy minimalnym wietrze. Deszcz nie jest zły pod warunkiem, że nie leje tylko delikatnie mży. Jeśli wieje wiatr to kierunek śladu jest zgodny z kierunkiem wiatru, jeśli chcemy, aby pies łapał dolny wiatr.

Pies rzadko idzie idealnie po drodze, jaką przeszedł pozorant. Nawet, jeśli wiatr jest minimalny to mikro ruchy powietrza powodują, że zapach rozchodzi się w powietrzu i opada obok szlaku, jakim szedł pozorant. W szczególności widać to przy załamaniach tropu.


PODEJŚCIE DO ŚLADU


Po założeniu szelek podchodzimy do śladu pod kątem 45stopni, aby ułatwić psu wybór kierunku. 

 
Z punktu widzenia pozoranta... Na śladzie Carlos- kolega Cleo.


PRZEDMIOTY NA ŚLADZIE


Cleo na razie nie oznacza przedmiotów na śladzie. Przedmioty pełnią funkcję wzmacniania zapachu.


STAWIANIE POPRZECZKI


Najpierw samodzielnie układamy potrójny krótki ślad a podprowadzenie psa pozostawiamy komuś znajomemu. Cleo pierwszym razem miała ogromną motywację do znalezienia mnie i szła po śladzie jak burza. Później przeszliśmy na szukanie członków rodziny i znajomych. Obecnie Cleo pracuje na około 100m pojedynczym śladzie ułożonym przez osobę znajomą. Przed wpuszczeniem na ślad a po założeniu szelek pies powinien dostać do nawąchania przedmiot należący do pozoranta. Stopniowo pies powinien mieć podnoszoną poprzeczkę tak, aby praca skończyła się sukcesem. Powoli wydłużamy trop, zmieniamy środowisko, zwiększamy rozproszenia, wprowadzamy załamania na śladzie. Wszystko powinno być dostosowane do poziomu psa. 





Tropienie rozwija naturalne umiejętności psa. Jest aktywnością, która buduje silną więź pomiędzy psem a przewodnikiem. Od innych różni się tym, że to pies rządzi a my staramy się mu nie przeszkadzać. My naszą przygodę rozpoczęłyśmy około dwa miesiące temu. Tropiąc posługujemy się wskazówkami z książki B. Górnego „Nowoczesne szkolenie psów tropiących” oraz informacjami z sieci. W przyszłości planujemy wybrać się na jakieś seminarium. Nie jestem żadną specjalistką, ale mamy 100% skuteczność w tropieniu i chciałam się podzielić tą wiedzą. Na pewno przyda się początkującym.

13 komentarzy:

  1. Nie bawiłam się dotąd w tropienie ale myślałyśmy o tym z psem Beaty (współautorka mojego bloga). Jeśli się zdecydujemy, na pewno skorzystamy z Twoich rad!

    OdpowiedzUsuń
  2. Póki co to nie mam zielonego pojęcia o czym piszesz :-)
    Dopiero chcę zacząć zagłębiać wiedzę w tym temacie, chciałabym żeby Terror zaczął używać prawidłowo swojego węchu, bo póki co ma z tym spore problemy. Np. nie potrafi wywęszyć piłki, która leży w trawie i jest niewidoczna - potrafi przejść przez nią i szukać jej w zupełnie innym miejscu, albo smaczek rzucony w trawę - błądzi, póki nie wskażę mu palcem mówiąc "tu tu" :(
    Poczekam na jakieś semi, gdzieś niedaleko żeby poznać podstawy i za jakiś czas może uda się wyćwiczyć ten nosek :-)
    Pozdrowienia!
    K&T
    jackterror.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. My tropimy sportowo, nie użytkowo i widzę, że różnice są bardzo duże. Wszystkim polecam ten psi sport, jest jednym z najtańszych, (co uważam za duży atut, bo niestety, takie rozrywki potrafią sporo kosztować :( ) i może sprawiać wiele przyjemności psu i właścicielowi.

    Ale uwaga! Kiedy już zaczniecie, będzie to miało duży wpływ na Waszego psa, kiedy już nauczy się używać swojego nosa, będzie go chciał z niego już wszędzie korzystać i spacer zamiast godziny może potrwać dwie ;) Życzę dalszych sukcesów i serdecznie pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście potrzeba węszenia jest większa ale cóż to za problem. Po prostu zakładam słuchawki na uszy i idę na spacer. Ruch się przydaje ;)
      Zalet tropienia jest mnóstwo. Przede wszystkim tworzy się zupełnie inny, nowy wymiar więzi. Osobiście uwielbiam choć myślałam, że to nudy na pudy ;)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Każdy sport jest drogi - po prostu do jednych potrzeba więcej, do innych nieco mniej akcesoriów, ale np. seminaria tropowe potrafią sporo kosztować. ;)
      Po warsztatach z Bavarią P. zdecydowanie złapał tropowego bakcyla i z każdych śladów wracał w nastroju w stylu "Ale byś tam zwariowała, to jest totalnie antyobedience!". Heh. :P

      Usuń
    3. A powiedz czy to co robię różni się jakoś od tego czego uczy Bavaria? ;)

      Usuń
  4. Nigdy nie bawiłam się w tropienie, nawet się tym nie interesowałam, pomimo tego przeczytałam post i bardzo mnie zaciekawił, kto wie może kiedyś spróbujemy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tropienie wydaje mi się fajne i cieszę się z Twojego posta - mam jakiś punkt zaczepienia. Niestety, mieszkam na takim pustkowiu kynologicznym, że seminaria i szkolenia to dla mnie podwójny wydatek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tropienie jest bardzo naturalne i pierwotne. Wręcz "samo idzie", także do roboty! :)

      Usuń
  6. Super wpis. Ja mam problem z tym, by nauczyć psa, że nie tylko pańcię się szuka, ale innych ludzi. Nie umiem delikatnie przejść z jednego etapu do drugiego (bo pies sobie zgeneralizował, że tylko ja mu ginę, nikt inny nie ma prawa), więc jeśli będziesz miała czas to poproszę o wskazówki. ;)

    Ja z moim zaczęłam się bawić w tropienie (ale na intuicję, wtedy biblii tropieniowej, czyli Górnego nie przeczytałam), gdy pies na każdym możliwym spacerze wyszukiwał mi koty i strasznie go to rajcowało, zwłaszcza jak potem wracaliśmy ze znajdą do domu :p. Jednak nadal uważam, że gdzieś popełniam błąd, bo o ile pies znajdzie mnie, to innych nie umie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech pozorantem będzie ktoś znajomy, kogo pies bardzo lubi. Po ułożeniu śladu potrójnego (wg wskazówek jak opisałam u góry+niech pozorant zostawi na starcie jakąś swoją rzecz) pozorant nich idzie z Wami na spacer i bawi się z psem. Może np pobawić się szarpakiem, uciekać z nim. Na koniec niech skarmi psa pasztetem i... zniknie. Jak się już schowa na końcu śladu (niech pomiędzy końcem układania a momentem schowania będzie 30min, niech dobrze odleży) zakładasz psu szelki i linkę, podprowadzasz tam gdzie jest start i dajesz komendę "szukaj". Jak pies znajdzie pozoranta dostaje pasztet :) powinno zadziałać. Można też zrobić nieco krótszy ślad dla ułatwienia.
      I pamiętaj o wietrze ;)
      Jakbyś miała jakieś pytania to śmiało.

      Usuń