W tą jakże
smutną, deszczowa sobotę naszło mnie na wspomnienia. Dziabong po maratonie
delegacyjnym odsypia w klatce robiąc krótkie przerwy na spacerowe siku i
jedzenie. Co tu robić? Pisać. Jak wspominałam w „o mnie” czasami jestem domem
tymczasowym dla bezdomnych psów. Dzieje się to wtedy, kiedy spędzam najwięcej
czasu w domu i nie jeżdżę dużo w teren, czyli w okolicach zimy i jesieni. Nadchodzi
powoli jesień…czas na wspomnienia, bo za jakiś czas znów zawita do nas kolejny „tymczasowicz”,
który wiele nas nauczy.
PO CO CI TO?
Pytanie
standard. Dla mnie odpowiedź jest oczywista, nie mniej jednak wielu ludzi nie
potrafi zrozumieć, po jaką cholerę ZA DARMO poświęcam SWÓJ CZAS i SIŁY albo
pomóc jakiemuś burkowi. Który nie powie, że jest mi wdzięczny. Jeśli ktoś nie
rozumie istoty pomagania to żadne tłumaczenia tutaj nie pomogą. Szkoda tylko,
że muszę się tłumaczyć z tego, że robię coś dobrego.
CZASAMI
CIERPI REZYDENT
Stąd
przyjmuję zasadę, że mój pies jest najważniejszy. Kiedyś Cleo i tymczasowiczka
się nie dogadały. Przez dwa tygodnie byłam zmuszona walczyć o to, aby pies
zmienił dom tymczasowy. Oskarżenia, plucie jadem, próba zostawienia psa u mnie
na siłę. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Suka ma już dom stały i
jest szczęśliwa. Szkoda tylko, że kiedy potrzebowałam pomocy od fundacji, która
to miała pomagać spotkałam się z oporem. Już z sobą nie współpracujemy…
MISKA I
POSŁANKO RZECZ ŚWIĘTA
Aby uniknąć
konfliktów i niepotrzebnego stresu przyjęłam zasadę, że każdy pies ma swoje miejsce,
w które jest zakaz wstępu dla tego drugiego. Cleo ma swoją klatkę a drugi
pies.. to zależy, co dostanę od fundacji. Zwykle wiklinowy koszyk. Karmienie
również odbywa się w osobnych miejscach. Staram się nie faworyzować żadnego
psa. Cleo ma swój spacer tylko ze mną gdzie może się ze mną bawić do woli.
PROBLEMY
KOMUNIKACYJNE Z FUNDACJAMI, WIECZNE PROBLEMY FINANSOWE
Ustaliłeś coś
z fundacją? Obiecano Ci wsparcie finansowe? Zwykle w praniu wychodzą różne
rzeczy. Okazuje się, że fundacyjny weterynarz znajduje się za daleko i bardziej
opłaca się iść do weta za rogiem i zapłacić z własnej kieszeni niźli tracić
czas i paliwo stojąc w korkach. Akurat fundacja, z którą teraz współpracuję (Pies
na Zakręcie) jest uczciwa, ale niestety wcześniej miałam do czynienia z
niepoważnym podejściem do adopcji. Pamiętajmy, że za tym wszystkim stoi człowiek
a on czasami potrafi wywijać świństwa.
ZROBIĆ TAK,
ABY BYŁO DOBRZE
Podchodzę do
tematu bardzo poważne- wkładam dużo siły w socjalizacje i określenie charakteru
zwierzaka, wszystko uczciwie przedstawiam chętnym do przygarnięcia psiaka, dlatego
rzadko biorę psy pod opiekę. Pracuję zawodowo, jestem nieco ograniczona czasowo, stąd
niewielka ilość psów przewijająca się przez mój dom. No, ale liczy się jakość;)
PROBLEMY Z
OSOBAMI CHĘTNYMI DO ADOPCJI
Niepoważne
propozycje, agresja, robienie „dymu” TO JEST STANDARD. Adoptujący często mają
roszczeniową postawę, zachowują się tak jakby robili nam łaskę, że chcą przyjąć
psa pod swój dach. Jako DT jestem pierwszą osobą rozmawiającą na żywo z
adoptującymi. Czy gdybyście mieli do czynienia z dwójką młodych osób chcących
KONIECZNIE TEGO SZCZENIAKA, ale otwarcie przyznających się do tego, że psem
będzie się zajmować 80letnia babcia to, co byście zrobili?
BLASKI
Dzięki byciu
DT można zebrać ogromny bagaż, nauczyć się wielu rzeczy nt. psów, ich
zachowania. To jest wręcz bezcenne dla osób interesujących się szkoleniem. Bezcenne
jest też stopniowe odkrywanie talentów i charakteru psów, ich otwieranie się na
człowieka, to ze ponownie postanawiają zaufać… I zostaje gdzieś tam w środku
satysfakcja z tego, że uratowało się to małe istnienie. Pomimo, że wielokrotnie
doprowadzało nas do białej gorączki;)
Pamiętaj, że
będąc DT zyskasz też wśród sąsiadów opinię dostawcy mięsa do chińczyków w Wólce
Kosowskiej. Bo był pies i go nie ma…
Ale i tak
warto.
Dobrze, że są osoby, które poświęcaj swój czas na zajęcie się psem jako DT. Na pewno pomaga to znaleźć dom stały dla zwierzaka :) Ja niestety nie mam możliwości przyjęcia do siebie psiaka. Szkoda, mogloby to być ciekawe doswiadczenie
OdpowiedzUsuńNajważniejsze to mierzyć siły na zamiary :)
UsuńTo tak jak z posiadaniem własnego psa, są plusy i minusy takiego życia - czasem minusów jest więcej, jest pod górkę ale zapatrzone w Ciebie ślepia wynagradzają każde złe chwile :)
OdpowiedzUsuńRób to co robisz i nie patrz na innych, bo to co robisz jest dobre :)
Powodzenia!
K&T
jackterror.blogspot.com
Dziękuję :)
UsuńGratuluję ci i podziwiam za samozaparcie i zorganizowanie oraz chęć pomocy. Znalezienie dobrego domu dla psa musi być zadaniem trudnym. Życzę ci dużo satysfakcji i samych mądrych decyzji :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKiedyś z mamą zastanawiałyśmy się nad zostaniem DT dla kotów, ale w końcu nie wypaliło.
OdpowiedzUsuńPodziwiam. Gratuluję siły i odwagi jaką posiadasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
Usuńja też to robię mało kiedy (jestem Domem Tymczosowym), ostatnio była u mnie natomiast tak fajna suczka, że aż postanowiłem nakręcić o niej filmik :) do obejrzenia tu: http://szkolenie-psow-doberman.blogspot.com/2015/09/szkolenie-strachliwego-wiejskiego-psa.html
OdpowiedzUsuńTo super, powodzenia!
Usuń